Większość tego typu ścieżek powstaje w standardzie wyznaczonym niegdyś przez amerykańską Imbę. Nie są przesadnie strome, mają gładką i twardą, a więc łatwą nawierzchnię i przyciągają wszystkich. Pierwotnie rzucili się na nie endurowcy na ciężkich fullach z dużym skokiem. Dziś jest ich w tych miejscach mniej, ale rowery tego typu nadal pokutują na takich ścieżkach. Nawet w miejscówkach o bardziej ambitnych trasach zdecydowaną większość użytkowników przyciągają jednak trasy typu flow i każdy ośrodek ścieżkowy ma taką linię w swoim menu. Z własnego doświadczenia wiemy, że obowiązkowym wyposażeniem roweru na tego typu trasy wcale nie są potężne, odporne na uszkodzenia koła ani setki milimetrów skoku. Potrzebna jest dobra geometria, poręczna na małych przeszkodach i promująca odważną jazdę w zakrętach, w miarę duże opony dla lepszej przyczepności na żwirowych nawierzchniach i widelec z kilkunastocentymetrowym skokiem. Obowiązkowym wyposażeniem jest jeszcze sztyca teleskopowa sterowana z kierownicy. Nie wspomniałem o zawieszeniu z tyłu? Zgadza się, bo należy traktować je fakultatywnie. Przydaje się, kiedy jesteś co najmniej raz w miesiącu w górach i w ośrodkach ścieżkowych najlepiej bawisz się na nieutwardzanych czarnych trasach. Jeśli jedziesz po utwardzonej żwirem ścieżce bez dużych progów, HT będzie mniej męczący, żwawszy i pozwoli Ci więcej przejechać.
Z oferty polskiego rynku postanowiliśmy wyselekcjonować mocniejsze hardtaile, które w ośrodkach ścieżkowych spiszą się najlepiej, a do tego nie będą zawadą na bardziej płaskich terenach na północ od Krakowa. Oto cztery rowery, z których dwa toczą się na kołach 29”, ale żeby uniknąć dyskryminacji, włączyliśmy też dwa o podobnym charakterze, lecz z kołami 27,5+. Test realizowaliśmy już po zamknięciu legalnych singletracków, na naszych nieutwardzanych wprawdzie, ale ubitych tysiącami kół ścieżkach okolic Krakowa. Interwałowość tras i nagromadzenie oraz skala przeszkód odpowiadają temu, z czym mamy do czynienia na trasach flow w ośrodkach ścieżkowych w Polsce. Końcówka roku obfitowała w ulewy i zniszczyła nawierzchnie, jednak przekonało nas to, że w dzikich warunkach górskich ścieżek testowane tu rowery też sobie radzą.
Geometria i dopasowanie
Geometria
W tabeli znalazły się dane, dzięki którym możecie porównać testowane modele łeb w łeb, choć musimy zaznaczyć, że dane dla Canyona i Treka zostały przeliczone na rozmiar większy, ponieważ do testu trafiły w mniejszych rozmiarach. Może mieć to wpływ na opis wrażeń z jazdy, ponieważ testerzy nie mają wglądu do danych przed jazdami, ale z łatwością wypunktowali nieznaczny zasięg ramy Treka. Geometria Treka jednak dobrze sytuuje jadącego, jest niewymagająca pod kątem sterowania. Zwłaszcza na mniejszych prędkościach jest przyjazna i nie wymaga gibkości rumuńskiej gimnastyczki, bo na Treku siedzi się prosto i wysoko, dzięki czemu także pole obserwacji terenu sprzyja turystycznym zapatrywaniom użytkownika. Trzeba jednak powiedzieć, że w obecnych czasach parametr zastosowany w Treku przysługuje rowerom dla rowerzystów nieśpiesznych i niezbyt pewnych swoich umiejętności. Dobrze, że Trek jest oferowany w rekordowej liczbie rozmiarów. Kupowany u fachowców z pełnym magazynem pozwoli dobrać właściwy rozmiar, a my ze swojej strony sugerujemy największy dopuszczalny. Natomiast mniejszy niż zamawiany przez nas rozmiar Canyona okazał się dla jeżdżących nim testerów zaskoczeniem. Może to wskazywać na to, że w prawidłowo dobranym rozmiarze będzie rowerem przestrzennym i pozwalającym dobrze się rozciągnąć. Ale już testowany jest długi, choć można powiedzieć, że wartość zasięgu przypisaną temu rowerowi określilibyśmy jako graniczną dla aktywnego ridera o wzroście około 180 cm. Zatem jeśli chciałbyś rower o mniejszych gabarytach, Stoic może być brany pod uwagę także w mniejszym rozmiarze niż nakazuje prawilny fitting. Prawidłowy rozmiar będzie lepszy dla zaawansowanego i lubiącego prędkość użytkownika. Doborowi warto poświęcić więcej czasu, bowiem producent daje ku temu możliwość, oferując aż sześć rozmiarów. Testy wyk...