W swoim portfolio firma z Wisconsin ma „pełnomocne” eBike MTB, takie jak Rail. Znamy je od blisko dekady. Są ogromne i mają tyle mocy, ile ustawa przewiduje, skoku skolko ugodno i geometrię zaczerpniętą od Slasha do enduro. W związku z tym są przesycone technologią, wymagają potężnych akumulatorów, które dużo ważą, wymagają specyficznych umiejętności jazdy i dużo siły do sterowania. Trek ma także w ofercie E-Calibera – to elektryfikacja o małej mocy z korzeniami w rowerach miejskich wciśnięta w wyczynową ramę XC. Rezultat? Mało mocy na podjazdach i ostra geometria… też raczej dla zaawansowanych. Wielu użytkowników analogów odrzuca elektryki a priori uważając, po pierwsze, jak jest moc z prądu, to rower jest dla lenia. Jak jest moc, to silnik ryczy (mniej lub bardziej). Jak jest moc i odpowiednia do niej pojemność akumulatora, to całość waży ok. 23–26 kg, a to wszystko generuje całą masę (zamierzone powtórzenie) niepotrzebnych w kolarstwie górskim problemów. Jest też grono, które lubi jeździć r o w e r e m, ale i wcale nie przeszkadza mu wspomaganie, bo ma im być miło i wygodnie. Dlatego coraz częściej pojawiają się mniej silne rowery elektryczne, które w wielu aspektach bardzo przypominają rowery analogowe, ale trochę...
Trek Fuel EXe – kiedy mniej znaczy więcej
Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto
Zaloguj się