Wrażenia z jazdy
Pierwszy kontakt oszołomi oryginałów i estetów. Takiego wizerunku i jakości wykończenia stalówki można oczekiwać wyłącznie z manufaktur. Gdyby chcieć użyć analogii piwnych, Radar jest odpowiednikiem butelkowanego jak szampan belgijskiego leżakującego napoju z małego browaru o średniowiecznych tradycjach. Takie porównanie jednak będzie chybione, bo na niskoseryjne wyroby rzemieślników czeka się latami i trzeba się użerać nie tylko z fochami ich producenta, lecz także ze zgodnością z zamówieniem, ostateczną kompatybilnością osprzętu oraz jego dostępnością… Wiem z doświadczenia, że oczekując indywidualizacji i personalizacji, koniec końców trzeba iść na daleko idące kompromisy. A Radar ma być dostępny w sklepie za rogiem. Gotowy ma przygody po asfalcie i w terenie. Jest sygnowany nazwiskiem autentycznego pioniera MTB. Nazwisko Joe Breeze trzeba łączyć z takimi tuzami jak choćby Gary Fisher, Tom Ritchey czy Keith Bontrager. Breeze to mistrz minimalizmu konstrukcyjnego. W jego sprzęcie zawsze było to, czego potrzebował klient. Rzadko...