Miałeś w życiu takie chwile, gdy pomyślałeś, że rower Ci nie służy? Że przez niego sypie Ci się zdrowie, że kontuzje, że gleby, że robisz się nerwowy, że w domu kłótnie, bo ciągle Cię nie ma, że tracisz czas i pieniądze?
Ja tak myślę o bieganiu, o pracy za biurkiem, o jeżdżeniu samochodem i jedzeniu słodyczy. Nie zasadniczo, bo to byłoby przesadą, ale czasami właśnie tak to widzę. Podczas gdy bieganie zawsze kończy się jakąś mniejszą lub większą kontuzją, długie godziny za biurkiem też nie pomagają moim plecom i kontaktom społecznym, tak rower przeszkadza mi jedynie w poniedziałkowy poranek, gdy głowa pełna jest weekendowych wspomnień, a mięśnie wołają o cukier i wodę po robocie, jaką wykonały przez weekend. W takie dni mam właśnie ochotę rzucić pracę za biurkiem. Przynajmniej na jeden dzień. I przenieść się na kanapę, mając obok mały stoliczek zastawiony kanapkami, kawą i lemoniadą.
Zastanawiałam się dziś, czy rower wniósł w moje życie coś negatywnego. Może raz, kiedy z kolegami prawie pobiliśmy się z jakimś nerwowym kierowcą. Ale to chyba nie wina roweru. To wina tego, że koleś za mało jeździł na rowerze na co dzień i umknęło mu kilka faktów odnośnie sprawności rowerowych hamulców i wytrzymałości rowerowej karoserii (po prostu zdawało mu się, że rower ją ma). To nie było przyjemne, ani kłótnia, ani ten kwaśno-piekący smak nadmiaru adrenaliny na języku, ani efekt slow motion, gdy widzisz, jak rower wchodzi w ślizg niczym motocykl żużlowy i sunie w kierunku samochodu, który właśnie skręcił przed Tobą w prawo. Takich rzeczy nikt nie lubi przeżywać.
Myślę sobie często, że rower zmieniłby nas na lepsze jako społeczeństwo. Tak jak zmienia nasze życie indywidualnie. Rower zabiera nas w świat bez stresu i hałasu. A właściwie mógłby, gdyby mu na to pozwolono. Teraz to taka trochę ucieczka, ewakuacja przed męczącymi okolicznościami współczesnego życia. Potem trzeba wrócić i przebrnąć przez kolejny dzień, tydzień. Znów ponarzekać na ból w krzyżu, na kiepską dietę, na fałdki na brzuchu, na korki, na pośpiech. Pośpiech nas kiedyś załatwi. Pośpiech nam nie służy. A intuicja prostego człowieka podpowiada, by unikać tego, co nie służy. Masz odwagę posłuchać swojej?