Kamienie milowe techniki MTB. Era współczesna

Rowery

W poprzednim numerze opisywaliśmy historię techniki MTB z ubiegłego millenium. W kategoriach tempa ewolucji rowerów terenowych można powiedzieć, że to okres starotestamentowy lub przed naszą erą. Co prawda trudno mówić o ostrej krawędzi przełomu technologicznego, ale to właśnie około 2000 roku pojawiły się koła 29” i wiele rozwiązań, które obecnie definiują współczesne rowery MTB.

Chciałbyś dowiedzieć się więcej? Koniecznie przeczytaj artykuł: Prosta czy gięta? Jak dobrać kierownicę MTB

1999 – system bezdętkowy UST i skręcane chwyty kierownicy

Para francuskich firm – Mavic i Hutchinson zaproponowała pierwsze rozwiązanie bezdętkowe UST – w odróżnieniu od obecnie stosowanych rozwiązań z mleczkami, które pojawiły się dopiero w 2001 roku, patent Mavica uszczelniał się z oponami Hutchinsona kompletnie na sucho i bez kompresora. Wymagał specjalnych obręczy bez otworów na nyple i opon o grubych ściankach i ściśle przylegających stopkach. System się nie przyjął, bo opony były ciężkie, opłaty licencyjne wysokie, a dostępność kół ograniczona, ale zainspirował innych do lepszego rozwiązania tego problemu.


Obracające się chwyty były zmorą MTB, zwłaszcza przy jeździe w deszczu, do czasu, kiedy ODI opracowało patent Lock-On z metalowymi obejmami, pewnie mocującymi je do kierownicy. Dzięki nim dziś nikt już nie pamięta licznych technik z mocowaniem tradycyjnych gumowych chwytów na spreju do włosów czy oplatania drucikiem nierdzewnym i mozolnego zdejmowania z kompresorem lub wodnymi iniekcjami. W 1999 roku nowince nie wróżono długiej przyszłości z racji ceny – odpowiednika obecnych 120 zł, zauważalnie wyższej niż uznanych piankowych lub gumowych produktów konkurencji. Dziś można mówić o renesansie bezobejmowych chwytów z  silikonu, jednak ich jakość i testowanie na poślizg jest na zupełnie innym poziomie dzięki oczekiwaniom zbudowanym na pomyśle ODI.


 

1. GT musiało otrząsnąć się po przejęciu patentu na fantastyczne zawieszenie LTS. Zrobiło to w mistrzowskim stylu rozwiązaniem iDrive. Wysoka oś obrotu wahacza dawała niesamowitą czułość, a obrotowa mufa spięta przegubowo z głównym trójkątem przeciwdziałała kopaniu w pedały. Rozwiązanie się nie przyjęło, bo ramy miały źle zaprojektowany uchwyt siodełka, który pękał i psuł reputację. Skąd wiem? Miałem dwie.

 

 

 

2. „Dziewiątka” od Shimano na długie lata ustaliła liczbę rzędów kasety. 

 

 

 

3. Przekrój przez obręcz UST pokazuje nieprawdopodobną komplikację konstrukcyjną. Mavic ubzdurał sobie wtedy, że będzie monopolistą i zamknął dostęp do rozwiązania patentem i wysokimi kosztami korzystania z niego. Opatentowano kształt wgłębienia i specjalnie ukształtowany próg, przez który miała wskakiwać opona. Żeby uszczelnić profil, gniazda szprych nie mogły być przelotowe. Wiercono je od środka i wkręcano nyple o niespotykanym wcześniej kształcie. Szprychy też były drogie, a ich dostępność kłopotliwa. A już niedługo okazało się, że dla osiągnięcia podobnych rezultatów w zasadzie potrzeba tylko zwykłej taśmy samoprzylepnej. 

4. WTB Nano było pierwszą produkowana specjalnie do MTB oponą o średnicy 29”, świadczy o tym niebagatelna wówczas szerokość 2,1”

 

 

 

 

 

 

Przeczytaj też Kamienie milowe techniki MTB. Początek - od lat 70. XX w. do 1998 r.

 

 


2000 – początek ery twentyninerów i tubeless

Twentyninery wykorzystują średnicę obręczy, która jest standardem na szosie od dekad – 622 mm, a terenowe rowery na większych kołach pojawiały się w historii już w XIX w. Trudno więc mówić o kompletnie nowym odkryciu. Mimo to większe koła stały się przedmiotem sporych kontrowersji zwłaszcza w Europie, która zdążyła zbudować obóz konserwatywny, broniący 26”. Współcześnie można to porównać do sytuacji z szosówkami i ekspansją hamulców tarczowych. Twentyninery stały się popularne dopiero dekadę później, ale już w 1999 roku WTB wypuściło większą wersję ich znanej opony XC – Nanoraptor. Właśnie dostępność dobrej jakości ogumienia w rozmiarze 29” umożliwiła przełom.

 

W 2002 roku Gary Fisher i Surly wypuściły pierwsze seryjne modele na dużych kołach – odpowiednio: przeznaczonego do XC ekskluzywnego Supercalibera, popularniejszego Mt Tam, a Surly przeznaczonego na jazdę po ścieżkach (wg dzisiejszej nomenklatury) bardziej przystępny Karate Monkey. Pierwsze rowery na dużych kołach reklamowano jako lepiej pokonujące nierówności, a większą masę kół osładzano frazą „lepiej utrzymują pęd”. Początkowo twentyninery były mniej zwrotne – na wyewoluowanie korygujących te tendencje r...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy