Vertiss to polski producent personalizowanej odzieży sportowej, wykonujący swoje produkty w Polsce, a w dodatku z rodzimej dzianiny.
To naprawdę cieszy w dobie wszechobecności marek, które ograniczają się do zaprojektowania wzoru, a całość produkcji to zasługa drukarni i szwalni na Dalekim Wschodzie.
Przy pierwszym kontakcie z materiałem miałem obawy, że jego tekstura jest zbyt zwarta, jak na warunki, w jakich przyszło mi testować strój – fala upałów i temperatury oscylujące w granicach 30ºC. Jednak pomimo że testowany komplet jest w większości czarny, to nawet podczas dłuższych podjazdów przy mocnej intensywności nie miał problemu z odprowadzaniem ciepła i czułem się w nim komfortowo. Niestety, z odprowadzaniem wilgoci materiał nie radzi sobie już tak dobrze. Kiedy pojawia się większa ilość potu, koszulka pozostaje wilgotna, a chwila spokojniejszej jazdy czy też zjazd nie wystarczają, aby go usunąć. Widać to także po praniu – kiedy inne komplety kolarskie były już suche, ten potrzebował jeszcze trochę czasu do pełnego wyschnięcia. W spodenkach zastosowano żelową wkładkę składającą się z czterech par, różnej wielkości, poduszek, z czego te największe, umiejscowione pod guzami kulszowymi, mają grubość aż 27 mm! W pierwszym odczuciu wkładka wydała mi się zbyt miękka, ale z każdą kolejną jazdą przekonywałem się do jej wykonania i po tygodniu użytkowania mogę stwierdzić, że sprawdza się dobrze, niezależnie od poziomu intensywności treningu i czasu jego trwania. Nogawki oraz rękawki wykończone są podgumowanymi wypustkami, zapobiegającymi ich przesuwaniu się – muszę przyznać, że spisują się znakomicie, materiał przylega do skóry niczym przyklejony. Mankamentem, który daje się we znaki, jest słabej jakości zamek błyskawiczny w koszulce, jego użycie wymaga uwagi, a i tak kilka razy się zaciął i konieczne było kilkukrotne mocne szarpnięcie, co w czasie jazdy może być niebezpieczne.
Zbierając wszystkie mocne i słabsze cechy, oceniam strój Vertiss jako produkt o dobrym stosunku jakości do ceny, dlatego warto pochylić się nad tą propozycją. Tym bardziej, że można zamówić go w spersonalizowanych kolorach, np. swojego teamu. Trzeba tylko dobrze dobrać rozmiarówkę, bo ta wyraźnie różni się od innych. Testowany komplet oznaczony był jako M (mój nominalny przy wzroście 180 cm), jednak spodenki dobrałbym o rozmiar większe, a koszulkę o rozmiar mniejszą – kilkoro znajomych również sygnalizowało, że rozmiary są inne niż te, do których byli przyzwyczajeni przez innych producentów.