Drugi dzień
To był mocny techniczny początek i pokazał, że jeśli chodzi o technikę w terenie to jest to nasza mocna strona. Po ok. 6 km po kamieniach, korzeniach, miedzy drzewami, w ciasnych nawrotach widać było, że to jest to co lubimy najbardziej. Przy pierwszym pomiarze czasu byliśmy na podium w M4. Niestety z czasem noga Krzyśka dawała coraz bardziej znać o sobie i na długim podjeździe konkurencja nas łyknęła. Cieszyła płynna, bezproblemowa jazdy, piękne widoki i dobra pogoda, która w górach rozpieszczała. Na wysokościach 1000-1500 m. n. p. m. przyjemne 22 oC z lekkim wiatrem dawało wytchnienie. Ale zjechawszy na moment na ok. 500 m. już tak dobrze nie było: ok. 33-35 oC dało się we znaki, chociaż jedynie przez chwilę.
Podsumowanie
Trzy dni, intensywne w doznania sportowe i zmysłowe, za nami. W pamięci pozostaną nam na pewno spektakularne widoki i niesamowicie przyjazna atmosfera. Poczucie starania się o zawodników i przedsięwzięcie jakim jest organizacja takich zawodów. Sportowo również jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani: piąte miejsce w kategorii, to w obliczu np. złamanej kości śródstopia u Krzysztofa i moich problemów z regeneracją i zdrowiem, naprawdę świetny wynik. Poszczególne etapy poprowadzone przepięknymi okolicami: kilometry połonin, lasów, pastwisk, gór stanowiły niezapomniane widoki. Żadne zdjęcia nie są w stanie tego oddać. Obszerną relację i najlepsze zdjęcia opublikujemy w najbliższym wydaniu bikeBoard.