Wrażenia z jazdy
Supersprawny gravel, którego konstrukcja znacząco poszerza granice zastosowania rowerów z barankową kierownicą. Na szutrach i twardych ścieżkach radzi sobie znakomicie, ale dopiero w trudniejszym terenie pokazuje, co potrafi. Test zacząłem od Lasku Wolskiego i ścieżek MTB, nie tych zbudowanych w tym milenium z myślą o rowerach z pełnym zawieszeniem, lecz od naturalnych ścieżek, na których zaczynałem przygodę z rowerami MTB. Przez te prawie trzy dekady nie stały się gładsze, a postępująca erozja sprawiła, że pojawiło się na nich jeszcze więcej kamieni, korzeni, uskoków, dziur i kolein. Grade poradził sobie na nich równie dobrze jak hardtaile na kołach 26”, a na technicznych zjazdach nawet lepiej, bo regulowana sztyca, chociaż skok ma niewielki, odczuwalnie obniża pozycję i ułatwia odpowiedni balans ciałem. Długi przód roweru, płaski kąt główki i króciutki mostek to rozwiązania zaczerpnięte z aktualnych rowerów MTB. Inne parametry geometrii też wyraźnie wskazują, że nowy Grade jest już bardzo daleko od szosowych pierwowzorów. W stosunku do wcześniejszej wersji prowadzi się też go inaczej, większe znaczenie ma balans ciałem i dociskanie przodu lub tyłu. Przy niskich i średnich prędkościach manewruje się łatwo i bezproblemowo skręca. Przy szybszej jeździe trzeba umiejętnie dozować pochylenie roweru i precyzyjnie dozować dociążenie przedniego koła, ab...