Beskid Mały leży na granicy województwa śląskiego i małopolskiego, na wschód od Bielska-Białej, na północ od Żywca i na południe od Andrychowa. Nie są to wysokie góry, nie ma tu spektakularnych szczytów, na które szykuje się całodzienne piesze wycieczki, dlatego naszą rundę można tłuc od wczesnej wiosny do późnej jesieni, gdyż w ostatnich latach niewiele jest tu śniegu. Jednak to nie jest runda dla wielbicieli jazdy na czas. Na mapie nasza trasa przypomina latawiec z trzema frędzlami (trzema ślepymi podjazdami, z których tylko jeden nie prowadzi donikąd) i sznurkiem (dojazdem i powrotem do Bielska).


Orlen ul. Górska, Bielsko-Biała – Przełęcz Przegibek
– dystans 7,2 km
– różnica wzniesień 313 m
– średnie nachylenie 4%
– maks. ok. 7% (na całej długości bardzo przyjemnie)
Zaczyna się niewinnie. Od kawy na Orlenie i pogawędki na parkingu. Nie ogranicza nas czas. Ogranicza nas prognoza pogody i burze w okolicy godziny 14:00, wszystkie jednak wierzymy, że mamy więcej szczęścia niż rozpiętości przełożeń i że zło przejdzie bokiem. Ekipa nie jest wielka: dwie góralki z gór i dwie prawie góralki ze Śląska. 100% chromosomów X, co w żadnym wypadku nie uwłacza trasie. Zasady zawsze są te same: im więcej watów na kilogram masy ciała generujesz, tym lepiej dla Ciebie. Płeć jest kompletnie nieważna. Jeśli będzie za lekko, podkręć tempo!
Ruszamy powoli, bo podjazd pod przełęcz Przegibek trzeba jechać równo i nie dać się ponieść euforii pierwszych kilometrów. Ta pętla zaczyna się niemal w centrum miasta, obok nas ludzie spieszą do swoich spraw, spacerują, a my zaczynamy górską przygodę, która pod koniec zaprowadzi nas w to samo miejsce i może znów te same osoby będą nas mijać po drodze. Orlen na początku ulicy Górskiej idealnie nadaje się na start: duży bezpłatny parking przy bulwarach...