Autor: Przemysław Maciejowski
Lekarz weterynarii, właściciel własnej przychodni. Po godzinach pasjonat kolarstwa i wyścigów wieloetapowych, motoryzacji, przyrody, od czasu do czasu biegacz OCR. Brał udział m.in w czterech Carpatiach, trzech AlpenTour, dwóch Andalucia Bike Race, Transpyr, Brasil Ride, 4islands, Alta Via, Gwiazdy Południa i Północy, BikeChallenge, MTBTrophy i wielu innych. Niektóre wygrał, często w czołówce. Rocznie więcej kilometrów nabija na rowerze niż samochodem.
Brakowało nam wspólnych zagranicznych jazd i wypraw. Mieliśmy jakiś zarys tego, czego chcemy, ale okoliczności rodzinne, praca, oczekiwania czy rozkład urlopów zawsze coś mieszały. I wtedy wpadła nam w oko impreza, którą znamy, czy też znaliśmy, bo byliśmy tam ostatnio dziewięć lat temu. Czy coś się zmieniło? Czy rozpoznamy stare trasy? Czy odkryjemy nowe? Jak organizator przetrwał trudne czasy covidu? Na te i wiele innych pytań odpowiedział nam e-mail zwrotny „z przyjemnością Was zapraszamy” i sam wyjazd…
Prolog typowy dla włoskiego podejścia do życia: spóźnia się lekarz. Ma testować towarzystwo na COVID-19. O 17:00, gdy ma już startować czasówka, organizator stwierdza, że przebadają 80 uczestników w godzinę. Przed 18:00 idę do organizatora (10 osób z 80 jest już po testach), przemilczając swój „nieludzki” charakter, przedstawiam się jako lekarz, i próbuję uświadomić ekipę, że mamy mało czasu, aby się to udało. Ciemniało już powoli w górach, a przecież około połowy ludzi ma ważne testy z macierzystych krajów, resztę mogą przetestować po. Przemilczałem prośbę ze strony Vanessy, abym pobierał wymazy – a jak pomylę dziurkę? Po chwili narady z lekarzem przyklaśnięto mojej propozycji i grupę puszczono na trasę.
Pamiętacie prohibicję w USA w latach dwudziestych dwudziestego wieku? Czym się skończyły zakazy? Rozkwitem „podziemnych” knajp i sprzedaży w nich nielegalnego alkoholu. To też rozkwit kultury klubowej i takowej muzyki pierwotnie reprezentowanej przez jazz. Dziś muzyka klubowa ma nieco „inne” brzmienie. Podobnie jest teraz z ogólnie pojętym rynkiem usług rowerowych: sklepy wyprzedały się z rowerów, bo Polacy, ale i inne narodowości, tłumnie ruszyli do sklepów rowerowych, a imprezy rowerowe „pokitrane” są po lasach.
Oto jesteśmy. Alpy witają nas piękną pogodą, ale wciąż jeszcze odczuwalną… zimą. Tak, tak! W jednej chwili jest 31 stopni Celsjusza, w ciągu minuty temperatura spada o 10 stopni, a po kilkunastu minutach znowu wzrasta do upalnych wartości. I to właśnie zima dyktuje warunki zawodów w tym roku.