Nie mogliśmy przepuścić takiej okazji i na wyprawę pojechałem wyposażony w zestaw testowych produktów, składający się z: plecaka Thule, kurtki Canyon, stroju Leatt, oświetlenia ProX i last but not least uniwersalnego uchwytu Connect do troczenia bagażu. Jak się spisały w czasie trwającej siedem dni wyprawy, możecie przeczytać na kolejnych stronach.
Thule Rail Pro 12
Cena: 939 zł; Masa: 700 g; 940 g z protektorem
Thule, www.thule.com
Plecak przeznaczony do całodziennych jazd i wyczynowego enduro. Od modelu Rail 12 różni się między innymi wyjmowanym ochraniaczem pleców. Świetna rzecz, zwłaszcza jeśli ktoś jeździ agresywnie i dba o swoje bezpieczeństwo. W środku jest miejsce na bukłak i jedną dużą komorę. Znajduje się w niej również zamykana na suwak siatkowa kieszonka, wyraźnie oznaczone uchwyty na pompkę, kieszonki na narzędzia, naboje CO2 itp. Z boku plecaka znajduje się zasuwana kieszeń na telefon. Na zewnątrz do dyspozycji jest jeszcze duża otwarta kieszeń pod częściowo elastyczną klapą, w której możemy przewozić np. kurtkę lub inne elementy garderoby. Do plecaka można z łatwością przytroczyć ochraniacze, używając przeznaczonych do tego pasków umieszczonych u dołu. System nośny nie jest skomplikowany. Plecy są pokryte perforowanym materiałem i wyraźnie żebrowane. Podobnie wykończone są szerokie i profilowane szelki oraz szeroki pas biodrowy, w którym umieszczono również elastyczne kieszonki o sporej pojemności. I mimo prostoty zapewnia to wyjątkową stabilność i przyzwoitą wentylację.
Plecak testowałem nie tylko na GSB. Zabrałem go na parę innych wyjazdów trwających przynajmniej dwa dni, a także kilka jednodniowych wycieczek i kilka wyjazdów do ośrodków enduro, żeby sprawdzić, jak spisuje się na hopach i bandach. Rail Pro jest dobrze dopasowany, leży bardzo stabilnie i nie ma tendencji do przesuwania się w którąkolwiek stronę, nawet podczas lądowań...