Satysfakcja, gdy omijasz kilometrowy korek, radość, gdy jesteś na miejscu 10 minut szybciej niż tramwaj, wolność, gdy spokojnie załatwiasz sprawy na mieście w godzinach szczytu. Rower w mieście jest jak teleporter. Żeby ta machina działała bezbłędnie, miejska tkanka musi być odpowiednio przygotowana. Które miasta najlepiej spełniają wymagania rowerzystów?
Autor: Paulina Trofimiec
Znasz to uczucie, gdy podczas treningu tracisz kontakt ze światem zewnętrznym? Całkowicie skupiasz się na jeździe – jesteś tylko ty, rower i ścieżka. Albo, zależnie od tego, co cię jara, serpentyny podjazdu. Albo prosta po horyzont. I pokonujesz ją w euforii i poczuciu, że wciąż stać cię na więcej – to jest właśnie flow.
Letnie rowerowe włóczęgi nierzadko przerywane są spotkaniem z ujadającym psem. W tych mniej cywilizowanych miejscach Europy nadal można natknąć się na dzikie hordy, ale i zwykły podwórkowy burek potrafi nieźle namieszać.
Zapach męskiej szatni wszyscy znamy dobrze z lekcji wychowania fizycznego. Słodkawa, paląca nozdrza woń każe zachować dystans. Taki zapach można uzyskać również poza laboratoryjnymi warunkami sali gimnastycznej. Wystarczy, chociaż zależy to od indywidualnego potencjału zapachowego, pojechać w bawełnianej koszulce do pracy i się nie przebrać. Albo – co gorsza – przepocony T-shirt powiesić, żeby wysechł, w zasięgu nozdrzy współpracowników.
Czy włoskie doliny w ogóle trzeba komuś przedstawiać? Jest jedna, która się skryła przed wszędobylskimi turystami pomiędzy dwoma sławnymi koleżankami – Val di Non. I chociaż non to po włosku znaczy „nic”, rowerowo ta dolina to jest naprawdę coś.
Da się zwiedzić Kraków i ominąć tłumy? Znaleźliśmy jeden, prosty sposób, za który właściciele restauracji i sklepów wokół rynku nas znienawidzą. To najlepsza runda wokół miasta, prowadząca po mniej uczęszczanych drogach i inkrustowana ciekawą historią. Można ją "tylko" przejechać, ale można też oddać się zwiedzaniu.
Runo leśne zmiksuj z korzeniami i kamieniami, do powstałej masy dodaj sześć tysięcy metrów przewyższeń i piecz w trzydziestostopniowym upale, aż zapłonie. Powstałą masę namocz błotem i odczekaj trzy dni, aż stanie się chrupiąca. Konsumuj. Jeśli dasz radę.
Znasz to uczucie, gdy podczas treningu tracisz kontakt ze światem zewnętrznym? Całkowicie skupiasz się na jeździe – jesteś tylko ty, rower i ścieżka. Albo, zależnie od tego, co cię jara, serpentyny podjazdu. Albo prosta po horyzont. I pokonujesz ją w euforii i poczuciu, że wciąż stać cię na więcej – to jest właśnie flow.
Letnie rowerowe włóczęgi nierzadko przerywane są spotkaniem z ujadającym psem. W tych mniej cywilizowanych miejscach Europy nadal można natknąć się na dzikie hordy, ale i zwykły podwórkowy burek potrafi nieźle namieszać.