Jak większość naszych ekscytujących rowerowych eskapad, ta rozpoczyna się w klimatyzowanym biurze. Kiedy mija siódma godzina pracy, a mój zbyt dobrze odżywiony, niedotrenowany organizm krzyczy: „Na rower!”, do mojej skrzynki wpada e-mail od Tasmana, kolegi z teamu: „Czy jest ktoś chętny na BIKE Transalp?”. Zerkam na stronę wyścigu i odpisuję: „Jasne, chętnie, relacja będzie super” w imieniu swoim i Pauliny, jeszcze zanim podzielę 18 000 metrów przewyższeń i 560 kilometrów na siedem dni wyścigu.
Autor: Bartosz Szczepanek
Spokojna, ułożona, pierwsza mówiła „dzień dobry”. Nikt się nie spodziewał, że zniknie za najbliższym zakrętem
Pierwszą przejażdżkę Aspre odbyłem bez świadomości jego ceny. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że Romet kosztuje trzy lub cztery tysiące, pewnie co najwyżej pokiwałbym głową ze zrozumieniem.
Pierwszą przejażdżkę Aspre odbyłem bez świadomości jego ceny. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że Romet kosztuje trzy lub cztery tysiące, pewnie co najwyżej pokiwałbym głową ze zrozumieniem.