Amator – to brzmi dumnie

Sport

Amator to z definicji osoba niezajmująca się profesjonalnie daną dziedziną lub robiąca to w sposób niefachowy, miłośnik. W kontekście sportu to określenie jest jednak nacechowane pejoratywnie i zwraca uwagę na braki w umiejętnościach.

Trudno w naszym języku o określenie, które oddawałoby faktyczny wymiar amatorskiego sportu i właściwie opisało sportowców amatorów. Zwłaszcza że w kolarstwie amatorskim jest grupa osób, które godzą swoje życie prywatne i zawodowe z bardzo wysokim poziomem sportowego zaangażowania i wytrenowania. Traktują też swoją pasję w sposób całkowicie profesjonalny.

Mistrzostwa Polski Masters w kolarstwie szosowym, Osiek 2020.

Pojęcie profesjonalizmu jest ściśle związane z zarabianiem na życie. Kolarstwo traktowane jako źródło utrzymania zarezerwowane jest dla nielicznych zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Dodatkowo w kolarstwie emerytem zostaje się około czterdziestego roku życia i nagle to, co dla wielu amatorów i kibiców jest marzeniem, przeradza się w walkę o przetrwanie. Mówi o tym wielu byłych zawodników. Czy zatem emerytowany kolarz, który podejmuje się udziału w rywalizacji, jest dalej zawodowcem? W środowisku potocznie „zawodowcem” przyjęło się nazywać osoby, które są związane kontraktami sponsorskimi (często niewielkimi czy opierającymi się na użyczaniu sprzętu), startują regularnie w zawodach i będąc zawodnikami reprezentującymi konkretne drużyny, mogą liczyć na opiekę trenera oraz wsparcie finansowe lub sprzętowe. Często jednak pozostają osobami czynnymi zawodowo w innych branżach bądź uczą się lub studiują. Amatorem natomiast nazywa się osobę, która do sportu podchodzi w sposób całkowicie „samodzielny”, finansując swoją pasję z własnych zasobów, trenując na własnych zasadach lub opierając się na poradach trenera, którego samodzielnie wybiera i opłaca. Ten artykuł mówi o tym, że podczas gdy kolarskie zawodowstwo jest poza zasięgiem 99% z nas, tak w obecnych czasach na polskim wyścigowym podwórku kolarstwo amatorskie zaczyna nabierać cech zawodowego. Z jednym wyjątkiem: kolarski „ZUS” nie sprawdza metryki i nie wysyła na emeryturę po przekroczeniu czterdziestki. 

Punktem odniesienia przy rozróżnianiu kolarza amatora od profesjonalisty była zawsze różnica w sprzęcie. Jeszcze parę lat temu na jego podstawie dość łatwo można było zgadnąć, kto zacz. Zawodowiec czy amator? Obecnie granica ta bardzo się zatarła i takie wnioskowanie wydaje się niemożliwe. Paradoksalnie, nawet...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy