Red Bull Goni Pony, czyli co potrafi Pelikan

Przygoda

Nie ma wątpliwości, że nie ubrałam się po kolarsku: zwykłe adidasy, kiecka i żadnego kasku, ale dwa kilometry przez miasto powinnam dać radę – muszę podrzucić mamie jej miejski rower: 17,5 kg, korby 170 mm, trzy biegi w piaście, pozycja zbliżona do mojej codziennej przy komputerze. „Zyski i straty” dwa kilometry dalej: spadnięty z bagażnika koszyk na zakupy (jedna mała hopa na trawniku), spocone plecy, bolące kolano, tętno na oko 145 bpm, dużo dziwnych wrażeń podczas pokonywania krawężników i podziw dla matki – tak twardo to ja jeździć nie umiem!

 

Każdy głupi potrafi jeździć po górach na Emondzie na tarczach, z kompaktową korbą. Wystarczy chwycić rytm i kręcić – samo się w końcu wjedzie, może z odrobiną zadyszki, a potem dolny chwyt, paluszki na hamulce i heja w dół. Prościzna! Od kiedy producenci rowerów „zmądrzeli” i wrzucają do dziewczyńskich (i chłopackich też) rowerów kasety z 34 zębami, jestem fanką jazdy po alpejskich przełęczach.

 

Paweł, Mateusz i Maciek, którzy w Projekcie Beskidy 5K opisują, jak pięknie można się sponiewierać w polskich górach, z pewnością potwierdzą moją tezę: współczesne szosówki bardzo ułatwiają robotę. Nawet bruki już tak nie bo...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy