Tam, gdzie błoto błyszczy jak srebro

Przygoda Turystyka

Trzęsą mi się ręce, kiedy rano zakładam ubranie i sypię kawę do kubka, by potem zalać ją wrzątkiem, zamieszać łyżeczką i łapczywie wypić. Wiem, że nie pomoże, ale potrzebuję jej, żeby zebrać myśli. Ledwo stoję na nogach po tygodniu wyjazdów, godzin spędzonych w samochodzie i pracy do późna. Od tygodnia, a może i od dwóch na tamtych trasach już jeżdżą, szukają bezpiecznych linii na ściankach, próbują, zapamiętują. Po tamtym dniu wiem, że niczego nie zjechałabym lepiej, gdybym trenowała tam wcześniej.

 

Trochę wcześniej jedynie wiedziałabym, gdzie za chwilę będę sprowadzać rower. Tamten dzień nie był dniem, w którym powinnam w ogóle wsiadać na MTB, zwłaszcza na trasie mistrzostw Polski enduro. Przypuszczam, że jadąc do sklepu po bułki, wywinęłabym orła na rysie w chodniku. Przez kolejne tygodnie będę pracować z jedną spuchniętą stopą opartą o drugie krzesło i co kilka dni prosić o zrobienie zakupów. Po takich upokorzeniach (uuu! po korzeniach), jakie sobie zafundowałam tamtego dnia, powinnam przestać lubić to miejsce. Chyba że to miejsce nazywa się Srebrna Góra.


Kiedy mieszka się we Wrocławiu, w półtorej godziny jest się w Srebrnej, pod warunkiem że DK8 nie blokuje stojący w poprzek drogi tir, którego kierowca wymachuje właśnie rękami w stronę innego kierowcy. Wrocławianie nie znoszą tej drogi, przyjezdni natomiast pokonują ją w zachwycie. To jedna z najbardziej malowniczych krajówek na południu. Wije się pomiędzy pofałdowanymi polami i szpalerami jesionów oraz topoli. Ponawlekane są na nią jak paciorki kolejne niezwykłe miejscowości: Niemcza, Ząbkowice Śląskie, Bardo, Kłodzko, Polanica, Duszniki, aż w końcu Kudowa. Ja jestem przyjezdna, dla mnie ta droga to wstęp do niesamowitego rowerowania i do fascynującej historii tych terenów, a Srebrna Góra to portal do innego wymiaru.

 

Frankenstein

Zwykle zjeżdżamy z autostrady A4 na Strzelin i, jadąc spokojnymi drogami przez Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie, docieramy ostatecznie do Frankensteinu. Mówi się, że Mary Shelley, pisząc powieść o doktorze Frankensteinie i jego potworze, nazwisko głównego bohatera zaczerpnęła z nazwy tej miejscowości. Czy to możliwe? Pokrętne, ale możliwe, gdyż w 1606 roku miała tu miejsce afera grabarzy, o której głośno było w całej Europie. Dziś Frankenstein to Ząbkowice Śląskie i stąd do Srebrnej Góry jest już tylko kilkanaście kilometrów.
 

 

1. Fragment trasy D na Trasach Enduro Srebrna Góra by NS Bikes.

 

2. Wnętrze Twierdzy Srebrna Góra udostępnione do zwiedzania zarówno samodzielnego, jak i z przewodniki...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy