Ponadto, co najważniejsze, przed zakwaszeniem mają uratować Cię specjalne suplementy odkwaszające. Oczywiście w myśl tej teorii należy wystrzegać się nadmiernego wysiłku fizycznego prowadzącego do powstawania nadmiaru kwasu mlekowego.
Zakwaszenie – czy można to zbadać?
Rzekomo poziom zakwaszenia organizmu możemy bardzo łatwo zbadać, korzystając ze zwykłego papierka lakmusowego. Włożony do moczu ujawni zakwaszenie naszego organizmu, zmieniając kolor na czerwony, a jeśli jesteśmy „zasadowi”, papierek stanie się niebieski. Ile faktycznie jest warte takie badanie i w jakim stopniu niebezpieczny jest, o ile w ogóle jest, kwaśny mocz?
Skala pH to przedział, który informuje nas o odczynie kwasowym i zasadowym. Jednak na początek należy wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak pH całego organizmu. W zależności od miejsca każda część organizmu, każdy organ, ma swoje pH. Na przykład kwaśne pH ma sok żołądkowy czy ślina, a wartości powyżej 7, czyli pH zasadowe, mają np. mitochondria w komórkach i niektóre białka. Z kolei pH krwi waha się w przedziale od 7,35 do 7,45 i najczęściej właśnie na tej zasadzie autorzy teorii zakwaszenia organizmu opierają swoje przekonania. Sprawdzanie zakwaszenia organizmu na podstawie pH moczu jest oczywiście absolutną bzdurą. U zdrowego człowieka pH moczu powinno mieścić się w przedziale od 4,5 do 8. Wysokie pH moczu może świadczyć o infekcji układu moczowego lub kamicy nerkowej, więc nie ma się z czego cieszyć, jeśli zobaczymy wynik powyżej 8, gdyż wcale nie oznacza to, że jesteśmy „zasadowi”, tylko coś nam faktycznie dolega. Z kolei niskie pH może świadczyć o spożyciu dużej ilości alkoholu, długotrwałej biegunce lub występować w wyniku przewlekłego przyjmowania aspiryny. Co więcej, pH moczu zmienia się w sposób falowy, więc pH moczu zmienia swoją wartość wielokrotnie w ciągu doby. Możemy mieć rano pH kwaśne, w południe zasadowe, a na wieczór znów kwaśne, więc takie wahania również potwierdzają, że sprawdzanie pH moczu nie może być dobrym wskaźnikiem badawczym.
Mocz jest wydaliną organizmu, nie należy do przestrzeni wodnych organizmu i jak sama nazwa wskazuje, wydala to, co niepotrzebne. Wobec powyższego należy stwierdzić, że ani pH moczu, ani pH krwi nie odpowiadają za pH całego organizmu, bo przecież organizm nie składa się z krwi, a tym bardziej z moczu.
Czy dieta ma znaczenie?
Teoria zakwaszenia w medycynie alternatywnej opiera się na przekonaniu, że organizm, dążąc do utrzymania pH krwi na poziomie 7,35–7,45, zużywa własne rezerwy minerałów
i stąd sugestia naturoterapeutów, by suplementować minerały alkaliczne, takie jak potas czy magnez oraz zalecenie spożywania produktów zasadowych. Według znachorów długo utrzymujący się stan owego „zakwaszenia” organizmu może doprowadzić do osteoporozy, dny moczanowej czy kamicy nerkowej. Patrząc globalnie na problem, Eskimosi żywiący się tylko produktami kwasotwórczymi zwykle nie mają takich problemów zdrowotnych. Z kolei uprawianie sportu, podczas którego produkowane są ogromne ilości kwasu mlekowego, też zostaje uznane za proces „kwasotwórczy”, a przecież aktywność fizyczna zapobiega ww. chorobom. Zmiana diety na bardziej zasadową oznacza często przejście na zdrową dietę zasobną w warzywa i owoce, więc nic dziwnego, że zamieniając hamburgera na sałatkę, poczujemy się lepiej. Nie wynika to z kwasowości produktu, tylko ze stopnia przetworzenia i zawartości minerałów, antyutleniaczy i witamin.
Co więcej, istnieje szereg badań potwierdzających dobroczynny wpływ diety bogatej w nabiał na mineralizację kości, a przecież nabiał według tej teorii to produkt kwasotwórczy.
O ile dieta zakładająca spożycie większej ilości warzyw, owoców i nieprzetworzonych produktów jest zawsze dobrym wyborem, o tyle upatrywanie w niej środka na odkwaszenie organizmu jest kolejnym mitem, na którym żerują producenci suplementów diety.
Co tak naprawdę dzieje się w organizmie?
Znachorzy twierdzą, że nie musimy unikać wszystkich kwaśnych produktów. Według nich na przykład cytryna czy kapusta kiszona jakimś cudem stają się w organizmie zasadą… Funkcjonuje też przekonanie, że możemy wpływać na pH naszego ustroju poprzez ograniczenie spożywania kwasotwórczych pokarmów i włączenie zasadotwórczych. Otóż nic bardziej mylnego. Wszystkie procesy, które w nim zachodzą, wymagają ściśle określonego pH. Odchylenia od normy byłyby tragiczne w skutkach i spowodowałyby śmierć komórek i w konsekwencji całego organizmu. Gdyby pH w organizmie dało się łatwo modyfikować za sprawą pokarmów, to zwyczajne wypicie szklanki coca-coli mogłoby okazać się śmiertelne w skutkach. Co więcej, wszystkie owoce, a zwłaszcza suszone, takie jak figi czy rodzynki składają się głównie z cukru owocowego. W wyniku jego metabolizmu powstaje dwutlenek węgla, a z niego z kolei kwas węglowy, więc jaka w tym logika? Kolejny przykład to według teorii silnie zasadowe produkty, takie jak brokuły, orzechy, czosnek czy cebula. Jeśli przyjrzymy się bliżej tym produktom, zauważymy, że w swojej budowie zawierają siarkę i fosfor, a z nich z kolei w wyniku metabolizmu powstaje kwas fosforowy i siarkowy.
Naturalne mechanizmy organizmu
Organizm ma naturalne mechanizmy, które bronią go przed nadmierną utratą minerałów. Są to między innymi regulacja hormonalna i absorpcja w nerkach i przewodzie pokarmowym.
Dzięki naturalnym buforom organizmu nie może dojść do zakwaszenia organizmu pod wpływem jedzenia produktów kwasotwórczych czy zasadowych. Bufory te odgrywają bardzo ważną rolę, a mianowicie utrzymują stałe pH.
Nie ma takiej możliwości, aby zabrakło ich w organizmie, dopóki żyjemy. Bufory organizmu, a w szczególności bufor wodorowęglanowy są odnawialne i niewyczerpalne. Nasza krew też jest przykładem roztworu buforowego. Inne znane bufory to bufor białczanowy czy fosforanowy. Również nerki szybko usuwają nadmiar kwasów i to niezależnie od stężenia pH organizmu.
Co tak naprawdę jest ważne?
Biorąc pod uwagę sam fakt zakwaszenia organizmu, już niewielka zmiana w jego pH skutkowałaby utratą aktywności enzymów i przyczyniałaby się do powstania zagrażających zdrowiu chorób. W medycynie pojęcie zakwaszenia organizmu jest stanem bezpośrednio zagrażającym zdrowiu i wymaga leczenia w szpitalu, a nie dietą czy suplementami. Do takiej sytuacji dochodzi przy zmianie pH poniżej 7,35 na skutek spożycia trucizn, takich jak alkohol metylowy czy etylowy. Nie ma natomiast absolutnie żadnych naukowych dowodów na to, by istniało pojęcie „zakwaszenia” organizmu wywołane dietą. Owszem, tabele na produkty „zdrowsze, bardziej zasobne w składniki mineralne” i „niezdrowe” warto sobie stworzyć, ale nie kierując się przy tym kwestią kwasowości, tylko stopniem przetworzenia, a raczej jego brakiem, oraz ilością witamin, minerałów czy fitozwiązków.