„Pojechaliśmy w sześciu moim busem. Zapisy kosztowały 59 euro, paliwo po 550 zł na głowę, a choć spaliśmy w luksusowych warunkach, to cały wyjazd wyszedł po 2000 zł. Mamy kolegę nauczyciela, wiesz, ile oni zarabiają, nie? I on raz w roku wybiera się na jedną z wielkich kolarskich imprez i startuje w wersjach amatorskich. Dzięki temu wszystkie legendarne miejsca, przełęcze ma zaliczone i kapitalnie to potem opisuje. Dla mnie to przykład, że prawdziwy fan kolarstwa może nawet raz w roku pojechać na wymarzoną imprezę i poczuć to samo co zawodowcy. A ponieważ Paris–Roubaix było moim marzeniem od dzieciństwa, musiałem w końcu je przejechać”. Na Challenge, czyli Paris–Roubaix dla amatorów w 2023 r. wystartowało 6000 ludzi i pokonywali dystanse 170, 145 i 70 km. Wyścig podzielony jest sektorami po bruku. Wojtek Kluk z Fabrykirowerow.com opowiada więc dalej: „Kamil Gradek mówił mi przed startem, żeby się nie wygłupiać i spokojnie pojechać odcinki między sektorami, nie ścigać się, odpoczywać. Cenna uwaga. Ale trzeba jeszcze pamiętać, że są sektory i Sektory, ich trudność zależy od liczby gwiazdek. A już jazdę po Trouée d’Arenberg to powinni zakazać, bo to jest rzeźnia, 10 gwiazdek byłoby za mało. To właściwie długi rockgarden, wszystko bardzo nieregularne i na każdym obrocie kołem ułożone inaczej. Droga jest wypukła, więc tylko wierzch jako tako obsycha, opadające boki są wilgotne i trudno na nich utrzymać kierunek. Nie jestem zadowolony ze średniej 30 km/h, ale pokazuje ona, że na tych brukach nie było wybierania trajektorii. Na trzecim, opadającym w dół sektorze, to się tylko modliłem, żeby mi się rower nie złamał. Nigdy wcześniej tak mną nie trzęsło. A zawodowcy to już w ogóle kosmici. Oni podjazdy długości 1500 m i nachyleniu rzędu 7–8% podjeżdżali z prędkością 68 km/h. Sześćdziesiąt osiem, rozumiesz? Tak rozciągali przed wjazdem na pierwszy z...
Jak przygotować szosówkę do ścigania w Paris–Roubaix, czyli Trek Domane Mk.IV
Moim marzeniem nie jest przejście czyśćca (zwanego Piekłem Północy), nie potrzebuję zbroczyć krwią kierownicy i cierpieć wibracji przez 170 km jak mój kolega Wojtek, który wiosną 2023 r. wybrał się na Paris–Roubaix premierowym wówczas Domane Mk.IV. Mówi, że to była wspaniała przygoda, a we mnie rodzi się pytanie, czy aby nie wypływają z niej wnioski bardziej ogólne? Takie, które zainteresowałyby nie tylko możnych i dobrze ustosunkowanych rowerowego światka.
Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto
Zaloguj się