Rowerem przez Maroko

Przygoda

Ruszamy do Afryki!

Ten kierunek nie był początkowo tak oczywisty, jak by się wydawało. Po sukcesie organizacyjnym, kondycyjnym i towarzyskim, jakim była nasza wyprawa do Chorwacji, postanowiliśmy spróbować czegoś nowego. Ponieważ w coraz większą liczbę miejsc można za całkiem przyzwoite pieniądze dolecieć z Polski, postanowiliśmy odwiedzić jakiś dalszy zakątek świata. Wstępny wybór padł na północną Norwegię, z planem zdobycia Nordkapu oraz przejechania Lofotów, okazało się to jednak trochę za drogie, z trochę zbyt skomplikowanym dojazdem z kilkoma przesiadkami i wreszcie jest tam trochę za zimno.
 


Dokąd zatem? A może północna Afryka, konkretnie Maroko? Dogodny dojazd, względnie bezpiecznie, akceptowalne ceny i ciepło, chociaż z tym ostatnim oczekiwania nieco różniły się od rzeczywistości. Decyzja zapadła. Lecimy do Maroka, przejeżdżamy je, zaliczając – naszym subiektywnym zdaniem – najciekawsze miejsca, przepływamy promem na kontynent europejski i przez Malagę wracamy do Polski. Około rok wcześniej zaczęliśmy przygotowania. Kompletowanie sprzętu, zakup biletów lotniczych, szczepienia, trening kondycyjny, lektura dostępnych informacji na temat Maroka, analiza blogów podróżniczych, planowanie trasy. Ostatecznie na początku marca 2019 roku wszystkie puzzle zostały złożone. Jedziemy we dwójkę busem, z rowerami spakowanymi w kartony i z bagażem rejestrowym zapakowanym w torby handlowe typu ukraińskiego, do Warszawy, pozostała część ekipy dołącza do nas na Okęciu. Kilka godzin czekania na lotnisku i po pięciu godzinach lotu lądujemy w Marrakeszu.

Po skręceniu rowerów pojawia się pierwszy problem. Nie wiemy, co zrobić z kartonami. Wszyscy sugerują nam wyjście z nimi na zewnątrz, tam jednak również nie ma żadnego kontenera, do którego moglibyśmy je wrzucić. W tym miejscu po raz pierwszy spotykamy się z kwestią „targowania się”, powszechnego sposobu definiowania cen towarów i usług w Maroku. W rezultacie po krótkich negocjacjach udaje nam się za jednego dirhama oraz zepsutą pompkę rowerową, którą mieliśmy zamiar i tak wyrzucić, wcisnąć kartony jakiemuś człowiekowi. Nareszcie wsiadamy na rowery i przemieszczamy się do marrakeskiej mediny, do riadu (swoistego pensjonatu), w którym mamy zarezerwow...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy