Coś nowego
…ale jak to tak? Z własnej, nieprzymuszonej woli będziecie telepać się po brukach na rowerze, i to pewnie jeszcze w padającym deszczu? – pyta nasz rowerowy znajomy, powątpiewająco kręcąc głową. Ano tak – w tym roku majówka nietypowa, bo bez karkówki z grilla, ale za to na rowerze w tej części Europy, w której prawie 50% dni w roku jest deszczowych. Nie tylko słoneczne obrazki z Kanarów czy wijące się serpentyny wśród alpejskich szczytów potrafią rozpalić naszą kolarską wyobraźnię. Śledząc transmisje z kolarskich klasyków i monumentów rozgrywanych we Flandrii i Walonii, zaczynamy się zastanawiać, jakby to było własnonożnie zmierzyć się z brukowanymi podjazdami. Trochę się pomęczyć, do tego dodać element poznawczo-edukacyjny w postaci zwiedzania zabytkowych miejscowości, których w Belgii jest pod dostatkiem, a na koniec skosztować słynnych belgijskich przysmaków, czyli piwa, czekolady, gofrów i frytek. Mamy to, przepis na majówkę gotowy!
Lubię to uczucie, gdy odwiedzam nowe miejsce. Nie wiem do końca czego się spodziewać, odkrywam, poznaję i uczę się czegoś na bieżąco, poszerzam horyzonty. Nie buduję nadmiernych oczekiwań, biorę tę przygodę, taką, jaka jest, kontemplując zarówno te bardziej, jak i mniej przyjazne momenty. Przed podróżą do Belgii robimy wstępne rozeznanie najciekawszych miejsc i tras rowerowych, kt...