Wakacyjny paradoks kolarza
Jeśli spytamy amatora kolarstwa wybierającego się na rowerowy urlop, jak zamierza spędzić swój czas wolny, z dużym prawdopodobieństwem odpowie, że chce odpocząć, ale jednocześnie trochę się zmęczyć. Nie zawsze połączenie tych dwóch odległych od siebie celów jest łatwe. Dla wielu podróżowanie to nie tylko przemieszczanie się z miejsca A do miejsca B lub bierny relaks w postaci leżenia na leżaku. To przede wszystkim odpoczynek od codzienności i przytłaczającego zgiełku, więcej czasu na pasję, jaką jest rower. To także szukanie przygód, odkrywanie nowych miejsc oraz satysfakcjonujące uczucie zmęczenia po całodniowej wyrypie.
Planując wyjazd w Alpy Julijskie, skupiliśmy się głównie na tym ostatnim aspekcie. Miało być aktywnie, intensywnie, obficie w kilometry i przewyższenia. Nie rozczarowaliśmy się. Było momentami stromo, wymagająco, a nogi piekły aż miło. Absolutnym zaskoczeniem, wartością dodaną i źródłem naładowanych baterii na cały kolejny rok okazał się natomiast niespotykanie naturalny, momentami wręcz mistyczny klimat tego nieskażonego jeszcze komercją regionu.
Co sprawia, że Słowenia i Alpy Julijskie są tak wyjątkowe? To niewielki kraj, o bogatej historii i ciekawych zabytkach, posiadający z...