Strach w egzotycznej podróży

Przygoda

„Była godzina 10:00. Spoza chmur wyszło słońce i zapowiedziało ładny dzień. Rowery wyprowadziliśmy za zakręt, bo baliśmy się na nie wsiadać. Wreszcie ja odważyłem się pierwszy, Tadzio za mną. Okropne! Dopadł mnie strach”.

Tematy do cyklu „W egzotycznej podróży” konsultuję z redaktorką Anią Tkocz. Pytam: „Może jedzenie, może noclegi, co jeszcze w tej egzotycznej podróży?”. Ania proponuje, że zdrowie i dokumenty w drodze z pewnością zainteresowałyby Czytelników. I ja piszę. W tych propozycjach pojawił się również strach. Nie podjąłem tematu. Napisałem wówczas o dystansach. Ale Ania powtórzyła: „Wojtku, a gdyby tak strach?”.

Zdjęcie otwierające: Paracas, na południe od peruwiańskiej Limy. Jeden z samotnych noclegów pośrodku pustkowia. Początkowo straszny jest każdy szelest w ciemnościach, później szelesty stają się codziennością, a strach traci swoją pożywkę. 

Żeby nie wyszło, że się go – strachu – boję, zajmę się nim. Tyle że strach, jak to strach, rzeczywiście nie zachęca, więc odsuwam w czasie własne słowa, broniąc się na razie cytatami ze Szkiców piórkiem Andrzeja Bobkowskiego.

Dwa ciężkie czołgi

W Szkicach piórkiem Bobkowski opisuje dość nietypową podróż rowerową: rok 1940, okupowana przez Niemców Francja i Polak...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy