Niedługo musiał czekać Rafał Majka na potwierdzenie swojej opinii o braku perspektyw rozwoju dla polskiej kolarskiej młodzieży. W mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata najmłodsi kolarze w biało-czerwonych strojach stanowili tylko tło dla swoich rywali z innych krajów. Czy był to tylko „wypadek przy pracy”? A może symptomy długotrwałego kryzysu? Pomijanym na ogół w wyścigowych relacjach juniorom postanowiliśmy się przyjrzeć nieco bliżej.
Autor: Mariusz Czykier
Szóstego listopada kibice zgromadzeni na widowni welodromu na hiszpańskiej Majorce stali się świadkami inauguracji nowego formatu zawodów w kolarstwie torowym.
Dwieście sześćdziesiąt dni dzieliło dwie, jakże różne łzy Marka Cavendisha. Pierwsza popłynęła z bezsilności, po wielu miesiącach nieudanych prób odnalezienia choćby śladu dawnej formy i świetności. Druga była przejawem nieskrywanej euforii i radości po kolejnym, wymarzonym zwycięstwie w Tour de France. I nadziei na to, że nie jest to ostatnie słowo Manxmana. Nie było.
Moreno Argentin, Francesco Moser, Andrea Tafi, Alessandro Ballan, Gianni Bugno i wielu, wielu innych. Lista kolarskich mistrzów świata, triumfatorów najważniejszych wyścigów, a także byłych gwiazd Formuły 1, narciarstwa alpejskiego, piłki nożnej i innych sportów, które pojawiły się na trasie tegorocznego Giro d’Italia, robi wrażenie. Ktoś powie, że takie zgromadzenie VIP-ów to przecież nic dziwnego na jednym z trzech Wielkich Tourów. I byłaby to prawda, gdyby nie pewien drobiazg: żaden z nich nie brylował na oficjalnych wyścigowych prezentacjach i spotkaniach. Wszyscy wsiedli na rowery i ruszyli na trasę Giro-E, rozgrywanego równolegle z Giro d’Italia „wyścigu” na e-bike’ach. Miałem okazję jechać razem z nimi.
W ubiegłym roku doszło w Polsce do 3768 wypadków z udziałem rowerzystów. Zginęło w nich 249 kierujących jednośladami. I chociaż w wartościach bezwzględnych liczba wypadków i ofiar względem 2019 roku nieznacznie spadła, kilka tygodni ubiegłorocznych lockdownów i związanych z nimi ograniczeń w ruchu nieco zaciemnia rzeczywisty obraz. A skłania on do tego, by kolejny rok z rzędu głośno wołać: mamy problem! Znacznie poważniejszy niż się na pierwszy rzut oka wydaje. I od lat właściwie nierozwiązywalny. A ponieważ pandemia koronawirusa wpłynęła na gwałtowny wzrost sprzedaży rowerów, należy oczekiwać, że bez poważnych zmian w tym obszarze może być niestety tylko gorzej.
Jeden krok naprzód, dwa kroki wstecz – tak, w pewnym uproszczeniu, można opisać sytuację finansową kobiecego peletonu. Z jednej strony, wszyscy zdają sobie sprawę z problemu i serwują kolejne rozwiązania. Z drugiej, naprawa sytuacji w jednym miejscu niemal natychmiast wywołuje negatywne konsekwencje w kolejnym. Trudno uwolnić się od wrażenia, że kobiece kolarstwo kręci się w miejscu. Ale czy musi?
Po serii dramatycznych zdarzeń na trasach wyścigów w wyjątkowo trudnym dla kolarstwa roku 2020 Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) postanowiła zintensyfikować prace nad poprawą bezpieczeństwa kolarzy. Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Zaproponowane rozwiązania na papierze wyglądały interesująco. W życie postanowiono w pierwszej kolejności wdrożyć te, które wzbudziły w peletonie nie tyle poczucie większego bezpieczeństwa, ile raczej zażenowania. A do rozwiązania problemu wciąż jest bardzo daleko.
Egan Bernal, Tadej Pogačar, Remco Evenepoel. Trzech kolarzy, którzy sięgnęli po wielkie sukcesy, nie mając jeszcze ukończonych 23 lat. Trzy nazwiska na początku wciąż rosnącej listy „młodzików”, którzy coraz śmielej rozpychają się w światowym peletonie. Ich z dnia na dzień silniejszą pozycję w sporcie zwykło się określać mianem „zmiany warty”, wynikającej ze zburzenia dotychczasowej hierarchii w zespołach. Okazuje się jednak, że to, co powszechnie uważa się za przyczynę zmiany, jest w istocie jedną z wielu konsekwencji dużo bardziej złożonego splotu wydarzeń.
Krótka była przygoda pierwszej „polskiej” ekipy w World Tourze. CCC Team nie przetrwał wywołanego przez COVID-19 kryzysu sieci handlowych i główny sponsor drużyny zmuszony został do wycofania się ze sportu. Nie on jeden. Problemy miał Mitchelton-Scott, wycofał się również McLaren, niemal do ostatniej chwili nie była jasna przyszłość drużyny NTT, której sponsor zniknął z kolarstwa równie szybko, jak się w nim pojawił. Dlaczego popularna dyscyplina z tak długimi tradycjami wciąż chwieje się przy najlżejszym podmuchu?
Cokolwiek by mówić o sezonie 2019, chyba nawet najwięksi malkontenci nie mają zbyt wielu powodów do niezadowolenia. Poza nieco rozczarowującymi mistrzostwami świata, po których spodziewaliśmy się nie tylko lepszych wyników naszych reprezentantów, ale także znacznie sprawniejszej organizacji, miniony sezon kolarskich kibiców raczej rozpieszczał. Poprzeczka zawisła wysoko. Czy zatem 2020 rok podoła rzuconemu wyzwaniu? Ostateczną odpowiedź poznamy zapewne dopiero za około 10 miesięcy, ale szanse na to są niemałe. Sprzyjać temu będzie zarówno nietypowy kalendarz, jak i atrakcyjność tras oraz poczynione przed tym sezonem transfery w kolarskich zespołach. Już niebawem rozpocznie się kolarska uczta. Spróbujmy więc dostroić do niej nasze apetyty.
„Chyba nikogo nie zaskoczę, jak powiem, że to był jeden z najcięższych Grand Tourów, jakie jechałem w swojej karierze” – napisał po powrocie z Hiszpanii Rafał Majka. Trudno z tym dyskutować, bo w końcu to on poczuł we własnych nogach trudy tegorocznej Vuelty. Ale mimo wszystko kibice mogli czuć się zaskoczeni. Bo ten wyścig pod wieloma względami był absolutnie wyjątkowy: od profilu trasy zaczynając, a na niektórych rozstrzygnięciach kończąc.
Christian Prudhomme triumfuje. Po wielu latach wysłuchiwania narzekań, że Tour de France jest nudny, przewidywalny i nie ma w nim do oglądania nic poza widokami, udało mu się w końcu zetrzeć z twarzy malkontentów grymas niezadowolenia. Niewykluczone jednak, że w ich miejsce pojawią się kolejni: włodarze większości z 744 miast i miasteczek, przez które przebiegała trasa wyścigu. Bo czy zapamiętaliśmy nazwy chociaż części z nich? Od pięknych francuskich krajobrazów tym razem uwagę odwrócił sport. Spróbujmy więc przypomnieć sobie przynajmniej te miejsca, które zaważyły na losach wyścigu.