„Piątka” to najwyżej w hierarchii Rometa ustawiona szosówka i jak na razie jedyna carbonowa. Producent nie definiuje jej przeznaczenia, wiadomo jednak, że mamy do czynienia z prawdziwym ścigaczem.
„Piątka” to najwyżej w hierarchii Rometa ustawiona szosówka i jak na razie jedyna carbonowa. Producent nie definiuje jej przeznaczenia, wiadomo jednak, że mamy do czynienia z prawdziwym ścigaczem.
Różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną są. Tym, którzy czytają ten akapit w głowach pewnie rodzi się myśl: „Noo, może się czegoś ciekawego dowiem”. Na pewno tak będzie. Po pierwsze, mimo że lubimy się ścigać, z mężczyznami również, to nie mamy charakteru koguta, który zawsze jest najlepszy, najszybszy i ma najbardziej sportowy rower, nawet jeśli plecy niedobrze znoszą niską pozycję. My lubimy jeździć dla przyjemności.
Jeśli myślicie, że Romet do swojego Mustanga XC po prostu wstawił widelec o większym skoku, lepszy napęd 1x11 i grubsze ogumienie to znaczy, że daliście się zwieść.
Porównanie Rometa ERE do legendarnego komara ze spalinowym silnikiem i pedałami byłoby trywialne. Ale coś jest na rzeczy, bo kiedy dostałem kluczyki do nowego Rometa ERE 500 stwierdziłem, że marzenia się spełniają. Autorzy są z pokolenia, któremu komar albo motorynka śniły się po nocach.
Ten model prezentowaliśmy w bB #3/2017. Wpadł w nasze ręce z napędem 2x10, ale ostatecznie w tej wersji nie trafił na półki sklepowe. Ponieważ w sprzedaży oferowany jest w wersji 3x9, postanowiliśmy jeszcze raz sprawdzić jego własności jezdne.
Pozycja na rowerze pozwala poczuć smak sportowej jazdy, ale nawet w najniższym położeniu nie jest na tyle spięta aby powodować dyskomfort u osób o przeciętnej gibkości. Ciężar jest wygodnie rozłożony między kierownicę i siodło. Bardzo ławo i naturalnie przechodzi się do pozycji stojącej, jakby rower zachęcał do przyspieszeń i dynamicznego pokonywania podjazdów.
Pierwszą przejażdżkę Aspre odbyłem bez świadomości jego ceny. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że Romet kosztuje trzy lub cztery tysiące, pewnie co najwyżej pokiwałbym głową ze zrozumieniem.
To nie tylko kwestia estetyki, choć mówią, że czysty rower jest szczęśliwszy. Na pewno jest szczęśliwszy dla właściciela, bo po pierwsze: wolniej się zużywa, lżej działa, nie skrzypi, a ponadto tylko na czystym rowerze widać pierwsze oznaki awarii. Prędka diagnoza pozwala uniknąć poważniejszych następstw.
W tym roku marka Liv obchodzi swoje dziesięciolecie, które uczciła zaprezentowanym w kanadyjskim Squamish modelem Intrigue Advanced. Zaproszono tam tylko dziewczyny, chociaż nawet w naszej redakcji dyskusjom o gender nie było końca.