Powoli wracamy do życia. W lasach i w górach zaroiło się od turystów. Sprawdziliśmy dla Was, gdzie można wybrać się w najbliższy weekend, by trochę pobawić się na rowerze.
Inżynier, anglista, kiedyś kolarz-ścigant z tytułami Mistrzyni Polski XC i CX, teraz bardziej kolarz-włóczykij z 10 tysiącami kilometrów rocznie. Hejterka płaskiego. Autorka bloga 25x7 i fotograf. Pisze od zawsze. Do niedawna koordynator modeli 3D elektrowni, później redaktor i tester w Bike oraz redaktor naczelna Tour, teraz stały pracownik redakcji bikeBoard.
Powoli wracamy do życia. W lasach i w górach zaroiło się od turystów. Sprawdziliśmy dla Was, gdzie można wybrać się w najbliższy weekend, by trochę pobawić się na rowerze.
W postpandemicznej rzeczywistości trudno o ład. Poniżej publikujemy listę saloników prasowych, w których znajdziecie najnowsze wydanie bikeBoardu #4-5/2020.
Tom Ritchey pokonuje rocznie około 10 000 mil (16 000 km), większość z nich w terenie. Łącząc to z jego ponad 40-letnim doświadczeniem w projektowaniu i konstruowaniu rowerów, nic dziwnego, że Outback stał się ikoną w pełnym pyłu i kurzu świecie graveli i rowerów przygodowych. Zaktualizowany na 2020 rok, nowy Outback ma teraz kilka nowych udogodnień, które oferują riderom wiele nowych możliwości w ich pogoni za przygodami mającymi miejsce znacznie dalej niż koniec asfaltu i koniec dnia.
Pandemia Covid-19 nadal utrzymuje świat w uścisku. Biorąc pod uwagę zakaz organizowania większych imprez w Niemczech do końca sierpnia 2020 r. oraz skalę przygotowań i procedur dla Eurobike, zorganizowanie targów zaledwie dwa dni później jest praktycznie niemożliwe. Z tego powodu Messe Friedrichshafen podjęło decyzję o rezygnacji z organizacji Eurobike 2020 w planowanym terminie od 2 do 5 września w zwykłym formacie.
Jeszcze nie zdążyła rozpętać się epidemia, gdy do naszej redakcji trafiła zapieczętowana paczka z zawartością objętą pilnie strzeżoną tajemnicą. Jako jedyni w Polsce mieliśmy okazję przeprowadzić "unpacking" najpilniej strzeżonego roweru ostatniego półrocza i nie puścić ani skrawka relacji o tym do Internetu. Milczeliśmy jak grób. O tym, że się pojawi nie wiedział chyba nikt. Co to za rower, ujawniamy dopiero dziś - nowy Specialized Diverge Comp Carbon 2021!
Nie tak miała wyglądać ta wiosna i zupełnie nie tak miał wyglądać ten tekst. Według planów już przynajmniej jeden wyścig miał być za mną i z początkiem kwietnia miałam oddawać się dogłębnym analizom, dlaczego tak słabo, czy aby na pewno mi na tym zależy, oraz tłuc grube kilometry w moich ulubionych Północnych Morawach, w które mam kilka depnięć w pedały. Miałam też nadzieję, że kiedy tylko zjedzie śnieg, uda się zrobić kilka rund po beskidzkich trailach.
Kiedy zaczynałam się ścigać w maratonach MTB, jeździłam na za dużym rowerze marki Bulls obutym w opony Tioga Red Phoenix szerokości 1,7” (43 mm na kołach 26” – nie mam wątpliwości, że po 15 latach taki standard spokojnie pomieści każdy rower gravelowy na rynku).
Słowo „gravel” znam mniej więcej od 1999 roku. Żwir – kruszywo naturalne o frakcji do 63 mm, stosowane do produkcji mieszanki betonowej. W tamtym roku musiałam sprawdzić je w słowniku, gdyż nie było dla mnie oczywiste, co znaczy i jak się je czyta.
Kiedy studiuje się budownictwo, takie rzeczy należy jednak wiedzieć. Dziś w rowerowym światku nikt nie przekręci już tego słowa: „gravel” stało się pojęciem wszechobecnym.
To miejsce jest absolutnie bajeczne! Pandemia skutecznie odebrała nam większość naszych przyjemności, wszyscy drżymy o pracę, zdrowie, przyszłość. Rychlebskie ścieżki dla wielu z nas były zawsze na wyciągnięcie ręki - teraz stały się nieosiągalną egzotyką. Dzieli nas granica, której obecnie przekroczyć nam nie wolno, i dzielą nas obostrzenia, do których musimy się stosować. Jak w czasie wojny każdy z nas chce zachować normalność i żywi nadzieję, że wkrótce życie wskoczy na swój dawny tor. Jeśli tylko możecie wrzućcie parę złotych na odbudowę i utrzymanie ścieżek, które zawsze utrzymywały się z naszych datków i pracy ochotników. Poniżej prośba Pavla Hornika - pomysłodawcy i współtwórcy kultowych Rychlebów.
To nie jest tak, że kierowcy i kolarze pokazują sobie tylko środkowy palec. Czasem naprawdę chce się podziękować. Ford wypuszcza prototypowy model kurtki, która na plecach wyświetla ikonki Emoji: z uśmiechem, kwaśną minką, i co tylko przyjdzie ci do głowy.