Pora zimna zaczęła się we wrześniu i podczas gdy niektórzy wieszczyli, że nie zakończy się nigdy, nagle wybuchło L A T O. Jego znaki widać na drzewach, liniach opalenizny na ramionach, a u mnie rozkwitło szkarłatem i purpurą na udzie. Można powiedzieć: „Sie jeździ, sie wywala”. Elokwentni rzucą mimochodem: „Upadki są immanentną cechą kolarstwa”. I dobrze chociaż, że „sie jeździ” w terenie i sprawdza możliwości utrzymania przyczepności przy różnych stopniach nachylenia w bok.
Autor: Miłosz Kędracki
Po dziesięciu latach bez bocznych kółek wyrobił (1981 r.) kartę rowerową. Obrona pracy mgr „Historia MTB w zarysie”, AWF Warszawa (1995 r.). Rusza bikeBoard (1996 r.), kilkadziesiąt maratonów i ukończony (2004 r.) Cape Epic pozostawił trwałą bliznę - odtąd unika szutrowania, Transcarpatię pokonał (2006 r.) tandemem, nirwanę poczuł na BC Bike Race (2012 r.). Najlepiej czuje się na szlakach Pilska, Pięciu Kopców i Romanki (zawsze).
Nazwa nowej gravelówki z Koblencji bezpośrednio kojarzy mi się z groźnym niedźwiedziem, przestrzenią i brakiem barier. Jak dowiedzieliśmy się od Pawła Steinke z Canyona, podobno jest w niej jeszcze znaczenie określające „trud” i „znój”.
Po trzech latach od premiery aktualnego Sparka przyszedł czas na nową wersję. Całkowicie zrywa z dotychczasowym wizerunkiem Sparka. Jednocześnie bez zawahania Scott prezentuje nowego pucharowego bolida tuż przed Pucharem Świata w Leogangu w przededniu Igrzysk w Tokio. To odważne oświadczenie wiary w nowe rozwiązanie.
Sopel na Brodie
Piękna pogoda, wiosna dopiero przyszła, ale nie wszyscy zdążyli się z niej ucieszyć. Otóż dziś pożegnaliśmy naszego kolegę – Sopla. Dawno temu dużo jeździliśmy razem, ale potem życie jakoś rozsuwało plany i oprócz kilku spontanicznych spotkań nie udało się wrócić na wspólny szlak. Moje pierwsze eksploracje słynnego, legendarnego, kultowego wręcz Lasku Wolskiego miały miejsce pod przewodnictwem Tomka. To o tyle ciekawa sprawa, że mimo iż jeździł po Lasku od zawsze, to podobno udawało mu się w nim zgubić.
Analiza historycznych zmian w technologii MTB, jaką prowadzimy przy okazji jubileuszu 25-lecia „bikeBoardu”, natchnęła nas do myślenia o przyszłości roweru. Wizje snute w branży rowerowej dotyczą horyzontu czasowego rzędu pięciu lat. To dość przyziemne i, szczerze mówiąc, łatwo przewidzieć, w którą stronę zmierzamy.
W tym roku co i rusz otrzymujemy informacje od firm wspominające o okrągłej rocznicy ich powstania. Jedni mają 100 (Shimano), inni 50 (Cannondale), 30 lat obchodzi Giant Polska. Są tacy, co szczycą się, że na rynku są już 20 (Storck) czy 15 lat (YT). Festka? Dekada – kawał czasu
Po przeglądzie aktualnej wiedzy dr Frank H. Durgin i dr Zhi Li z Wydziału Psychologii ze Swarthmore College dowodzą, że stromizna wydaje się ludziom większa niż w rzeczywistości. W swojej pracy pt. Why do Hills Look so Steep? przytaczają badania, z których wynika, że przeceniamy pochyłość nie tylko na oko, ale i wykorzystując bodźce sensoryczne. Co więcej, wraz ze zwiększającą się odległością do ocenianej pochyłości błąd oceny wzrasta. Naukowcy piszą, że to błędne postrzeganie geometrii naszego otoczenia może być związane z kodowaniem informacji dla strategii użytecznych biologicznie.
Koło to był fajny wynalazek, przetrwał do dziś w niezmienionym kształcie, a bujamy się na nim już 5,5 tysiąca lat. Mimo to zmieniły się wyłącznie materiały, z którego je wykonano, wzornictwo i ciężar. Jednak ono samo jest wciąż okrągłe. Drugim najważniejszym wynalazkiem, nie tylko według mnie, jest ścieżka. Wiem, że od jej pojawienia się w moim rowerowym życiu, zmienia się tylko nieznacznie. Ja odkryłem ją w sosnowym lesie na brzegu rzeki. Wiła się pomiędzy drzewami i wojennymi okopami, opadała śmiało i wznosiła się na wyciętą przez nurt rzeki skarpę. To był taki rollercoaster z twardą nawierzchnią przykrytą igliwiem.
Co jest lepsze? Lepszy osprzęt i ponad pięć tysięcy na wyjazdy czy większy skok i elektryczne wspomaganie? W szranki stają dwa rowery z jednej stajni o bardzo pokrewnym przeznaczeniu do użytku w jeździe ścieżkowej i delikatnego enduro.