Coś się kończy, coś się zaczyna
Dział: Felieton
Czy łatwo jest wygrać wyścig MTB?
Chyba nie bardzo, bo jak startuje stu ludzi i tylko jeden może być zwycięzcą, to statystyka podpowiada, że jest tylko jedna setna szansy na zwycięstwo. Wyłonić się z dwustu jest jeszcze trudniej. Chociaż przepisy Tour de France, dzięki licznym klasyfikacjom, różnorakim premiom czy choćby temu, że wyścig trwa miesiąc, powodują, że każdy może sobie znaleźć tydzień, żeby pokazać się z dobrej strony. Czyżby?
W ubiegłym roku doszło w Polsce do 3768 wypadków z udziałem rowerzystów. Zginęło w nich 249 kierujących jednośladami. I chociaż w wartościach bezwzględnych liczba wypadków i ofiar względem 2019 roku nieznacznie spadła, kilka tygodni ubiegłorocznych lockdownów i związanych z nimi ograniczeń w ruchu nieco zaciemnia rzeczywisty obraz. A skłania on do tego, by kolejny rok z rzędu głośno wołać: mamy problem! Znacznie poważniejszy niż się na pierwszy rzut oka wydaje. I od lat właściwie nierozwiązywalny. A ponieważ pandemia koronawirusa wpłynęła na gwałtowny wzrost sprzedaży rowerów, należy oczekiwać, że bez poważnych zmian w tym obszarze może być niestety tylko gorzej.
Pora zimna zaczęła się we wrześniu i podczas gdy niektórzy wieszczyli, że nie zakończy się nigdy, nagle wybuchło L A T O. Jego znaki widać na drzewach, liniach opalenizny na ramionach, a u mnie rozkwitło szkarłatem i purpurą na udzie. Można powiedzieć: „Sie jeździ, sie wywala”. Elokwentni rzucą mimochodem: „Upadki są immanentną cechą kolarstwa”. I dobrze chociaż, że „sie jeździ” w terenie i sprawdza możliwości utrzymania przyczepności przy różnych stopniach nachylenia w bok.
Sopel na Brodie
Piękna pogoda, wiosna dopiero przyszła, ale nie wszyscy zdążyli się z niej ucieszyć. Otóż dziś pożegnaliśmy naszego kolegę – Sopla. Dawno temu dużo jeździliśmy razem, ale potem życie jakoś rozsuwało plany i oprócz kilku spontanicznych spotkań nie udało się wrócić na wspólny szlak. Moje pierwsze eksploracje słynnego, legendarnego, kultowego wręcz Lasku Wolskiego miały miejsce pod przewodnictwem Tomka. To o tyle ciekawa sprawa, że mimo iż jeździł po Lasku od zawsze, to podobno udawało mu się w nim zgubić.
W tym roku co i rusz otrzymujemy informacje od firm wspominające o okrągłej rocznicy ich powstania. Jedni mają 100 (Shimano), inni 50 (Cannondale), 30 lat obchodzi Giant Polska. Są tacy, co szczycą się, że na rynku są już 20 (Storck) czy 15 lat (YT). Festka? Dekada – kawał czasu
Koło to był fajny wynalazek, przetrwał do dziś w niezmienionym kształcie, a bujamy się na nim już 5,5 tysiąca lat. Mimo to zmieniły się wyłącznie materiały, z którego je wykonano, wzornictwo i ciężar. Jednak ono samo jest wciąż okrągłe. Drugim najważniejszym wynalazkiem, nie tylko według mnie, jest ścieżka. Wiem, że od jej pojawienia się w moim rowerowym życiu, zmienia się tylko nieznacznie. Ja odkryłem ją w sosnowym lesie na brzegu rzeki. Wiła się pomiędzy drzewami i wojennymi okopami, opadała śmiało i wznosiła się na wyciętą przez nurt rzeki skarpę. To był taki rollercoaster z twardą nawierzchnią przykrytą igliwiem.