To nasza druga skóra. Ma chronić ciało przed warunkami atmosferycznymi, wspomagać w wysiłku, zwiększać efektywność i komfort jazdy. Dlatego optymalny strój powinien być cienki, lekki i dobrze dopasowany, nie krępować ruchów, wspomagać odprowadzanie wilgoci i wentylację, poprawiać komfort jazdy, a do tego być wyposażony w przydatne elementy.
Autor: Paweł Kisielewski
W „bikeBoard” od ponad 20 lat, większość tego czasu spędziłem na rowerach MTB, jednak od kilku lat jazda w terenie stanowi już tylko chwilową odskocznię od roweru szosowego. Chociaż wśród moich doświadczeń nie brakuje jazdy na czas w pozycji aerodynamicznej, to tak naprawdę preferuję jazdę endurance krętymi drogami o zróżnicowanym profilu. Moja recepta na trasę idealną to 100 m pokonanych podjazdów na każde 10 km trasy.
Wśród współczesnych szosówek można wyróżnić przynajmniej trzy wyraźne podkategorie: modele wyścigowe o klasycznej budowie ramy (w teorii lepsze w górach), wyścigowe o konstrukcji aerodynamicznej (w teorii lepsze dla sprinterów) oraz modele długodystansowe (endurance). W przeciwieństwie do MTB bez amortyzacji tylnego koła (patrz bB#6/2019) odsetek tańszych modeli ze złagodzoną geometrią, przyjaźniejszą początkującym użytkownikom jest porównywalny do stosunkowo niedrogich rowerów oferujących wyścigowe pozycję i charakter. Z drugiej strony, w sprzedaży jest też dużo bardzo drogich rowerów oferujących mało wyścigową, ale za to bardzo komfortową geometrię długodystansową.
W naszym zestawieniu porównujemy wszystkie najważniejsze parametry i elementy wyposażenia aluminiowych hardtaili mieszczących się w budżecie 7-8 tysięcy złotych. To ostre rowery, którymi można ścigać się na wysokim poziomie.
Naszym zdaniem żaden triathlonista nie może obyć się bez roweru szosowego. Startujący w zawodach w formule Ironman, nawet jeśli może pozwolić sobie na zakup triathlonowej maszyny startowej, to potrzebuje roweru szosowego jako niezbędnego narzędzia treningowego. Ale nie tylko. Szosówka będzie także umożliwiała kontrolny start w zawodach szosowych lub normalną szosową jazdę z kolegami, kiedy drogocennej triathlonówki po prostu szkoda. Jednak poza zawodami Ironman są także te organizowane w formule olimpijskiej, podczas których na rowerze triathlonowym startować nie wolno.
Dopuszczane są wyłącznie rowery szosowe spełniające wymogi UCI. Jak widać, szosówka jest niezbędna, ponieważ z powodzeniem może pełnić funkcję roweru zarówno treningowego, jak i startowego. Chyba że masz w ręku slot na Hawaje. W takim wypadku szosówka będzie równie potrzebna, ale po co od razu martwić się na zapas.
Optymalny napęd w rowerze miałby 14 rzędów, jedną przerzutkę i łańcuch z uszczelnianymi ogniwami. Nie, w przyszłym roku jeszcze nie będzie rowerów z takim osprzętem. Ale wyraźnie przeczuwamy poważną rewolucję w dziedzinie stosowanych części transmitujących siłę kolarza.
Od ładnych paru lat obserwujemy zwrot w myśleniu o rowerach szosowych. Zarówno projektanci jak i sami zawodnicy doszli do wniosku, że efektywność nie wyklucza wygody a jazda na rowerze szosowym nie musi boleć, wręcz przeciwnie, może być przyjemnością. Dzisiaj możemy prezentować rowery nie tylko szybkie, ale też wygodne.
Codzienny rower do niecodziennych wyzwań. Łagodny kąt główki i spora odległość między osiami to pewne i stabilne prowadzenie, niezależnie od prędkości.
Górna rura jest krótka, przez co nie musimy wyciągać się na rowerze. Tracimy nieco na aerodynamice, ale zyskujemy komfort, za który jesteśmy wdzięczni po kilku godzinach jazdy.
Pozycja na rowerze pozwala poczuć smak sportowej jazdy, ale nawet w najniższym położeniu nie jest na tyle spięta aby powodować dyskomfort u osób o przeciętnej gibkości. Ciężar jest wygodnie rozłożony między kierownicę i siodło. Bardzo ławo i naturalnie przechodzi się do pozycji stojącej, jakby rower zachęcał do przyspieszeń i dynamicznego pokonywania podjazdów.